Czerwiec był ciężkim miesiącem. Drugiego czerwca powtórzono tomograf i okazało się, że guz w śródpiersiu znów jest. Na szczęście ze względu na postać niezłośliwą nic w związku z tą sytuacją się nie dzieje. Ufff...
Trzeciego czerwca rozpoczęliśmy HR1. Początkowo wszystko przebiegało spokojnie ale ostatnie 2h protokołu znów pokazały, że nie ma co się cieszyć za w czasu. Tomek uczulił się na chemię a zamiennik w Tomka przypadku musieliśmy brać przez 5 dni. Co prawda są to trzy dawki co drugi dzień ale już szansa na wyjście do domu śmignie nam koło nosa. Ostatnią dawkę tego zamiennika Tomek przyjął na ścisłej izolacji. Wyniki tak spadły, że nie obyło się bez problemów z portem. Początkowo wydawało się, że zaczerwienienie wokół igły opanujemy antybiotykiem i jakoś to będzie. Po tygodniu Tomek czół się dobrze i wyniki też się zaczęły odbijać. Zdecydowano, że i tak nie możemy z tak niskimi wynikami zaczynać kolejnego HR i wypuszczono nas na 4 dni do domu. Niestety trzeciego dnia Tomek zaczął gorączkować. Powrót z gorączką na odział nie wróży za dobrze. Po przebadaniu Tomka okazało się, że winny jest port i przy okazji okazało się, iż płucka Tomka nadal mają zmiany około oskrzelowe. Na nowo podano antybiotyki i zdecydowano o usunięciu portu. Takie rozwiązanie jest bezpieczniejsze jeśli mamy trafić na szpik za jakiś czas. Usunięcie i założenie portu musiało odbyć się w rożne dni by nowy port się nie zakaził. Po ponad tygodniu zdecydowano, że wszystko jest już dobrze i możemy rozpocząć HR2.
HR 2 może z małymi problemami ale szybko minął. I tu radość bo mimo ostrej chemii Tomek nie spadł z wynikami a na dodatek okazało się,
że jest już dawca i to była ostatnia chemia na oddziale III.
Mieliśmy swoje małe wakacje :) DWA TYGODNIE W DOMU :) było super :)