Tu już nie było tak kolorowo jak w protokole I a. Trwał około 2 miesiące. Nie było już sterydów. Była tylko chemia i chemia. Po pierwszej dawce nowego rodzaju chemii Tomek dostał gorączki. Wstrzymano leczenie by sprawdzić co jest przyczyną gorączki. Sprawdzano również, czy nie mamy grzybicy płuc. Sama informacja, że pod tym kontem sprawdzają Tomka zmroziła mnie totalnie. Jednak po tyg. badań okazało się, że nic nie dolega Tomkowi i podano kolejne chemie. Doustna chemia jednak była dla nas niezwykle uciążliwa. Tomka powiększona wątroba nie dawała rady. Znów musiano przesuwać kolejne dawki by zdążyła się zregenerować. Przez te komplikacje niestety nie które 2 dniowe okazje na wyjście do domu śmignęły nam kolo nosa. Ogólnie spędziliśmy 74 dni ciągiem w szpitalu. Choć normalnie ma się szanse na wyjście w około 40 dobie leczenia. Niektóre rodzaje chemii powodowały że Tomek był nerwowy i więcej spał, inne powodowały że spadały mu leukocyty. Gdy ma się poniżej 1000 leukocytów trafia się na izolatkę i w odpowiedni sposób trzeba dbać o higienę. Maseczkę musi ubierać każdy kto chce wejść.
W czasie togo protokołu usunięto małemu 8 zębów. Do przeszczepu nie mogły zostać, gdyż musiano wyeliminować wszystkie możliwe stany zapalne.
W końcu udało się zakończyć ten protokół. A po nim 2 tyg. odpoczynku w domu. Oczywiście musieliśmy kontrolować wyniki i udało nam się wyleczyć pozostałe ząbki które zostały. Mieliśmy dużo szczęścia bo nie musieliśmy wcześniej jechać do szpitala. Nic się z Tomkiem nie działo i wyniki były ok. Nie każdy ma tak dobrze.